Najpopularniejsze książki w podstawówce, gimnazjum, liceum

Lily · Wysłany: Nie 13:07, 01 Mar 2009 Temat postu:

Domyślałam się tego xP Boże biedny Legolas! Namów ich przynajmniej do udawania kogos innego np. orków xP

Felix · Wysłany: Nie 20:06, 01 Mar 2009 Temat postu:

Niestety, ale nie znam ich dziwnego języka, którym się posługują. Jak oni mówią, żeby iśc na lody to tak naprawde chcą iśc do kina. To strasznie skomplikowane xD

Lily · Wysłany: Nie 21:20, 01 Mar 2009 Temat postu:

Aha xD No to rzeczywiście problem. Chyba zostaje tylko dwa wyjścia:
-patrzeć ze zgrozą w oczach xD
-nie patrzeć

Ej, dziewczyny, offtop [-X //Jasti

Meredith

u mnie w szkole chłopcy wogóle nie czytają a jak już coś to :
Harry Potter , ewentuanie opracowania lektur.

Lily

Teraz kilka osób z mojej klasy ma zamiar przeczytać Gildie Magów którą ja sama zaczynam:)

PS.O boże przepraszam najmocniej! Zapomniałam się xD

Charity

Kiedy byłam w podstawówce, to nikt niczego nie czytał (nie licząc lektur, rzecz jasna). W gimnazjum tylko opracowania były brane pod uwagę, a w liceum... Tam to w grę wchodziły głównie lektury, romanse i przygodówki. Coś marnie to z moimi znajomymi. Za to obecnie, na studiach, jest kilku, co to czytają fantasy (choć niekoniecznie HP i zdecydowanie nie Zmierzch), a nawet Pamiętnik Księżniczki przerobili.

Łaaa, Lily. Gildię ci mogę opowiedzieć, nawet zakupiłam. Polecam, bo jak dla mnie to jest cudeńko.

Lily

No z tego co przeczytałam z tyłu ksiażki stwierdziłam ze to genialne:)
Wgl szkoda, że coraz więcej jest ludzi którym książki kojarzą się z nieprzyjemnościami, nudą i przymusem.

HermionaForever

Sla mnie książki są źródłem przyjemności, odprężenia, a nawet gdy czasem się przestrasze czegoś, to po przeczytaniu jednego rozdziału "Atramentowej serii" lub "Pottera" sie uspokajam. A zresztą to nie dotyczy tematu....

Aktualnie jestem "kotem" gimnazjum, więc za dużo nie moge opowiedziec, ale coś tam wiem. Mianowicie najczęściej słysze o "Zmierzchu" i tych tam częściach tej, jak ja to nazywam "Mody na sukces 2". A także często pojawia się w rękach i gimnazjalistów i podstawówków (cóż za wyraz! idealny na lekcje polskiego -.-) dzieła typu "Obcy", "Pejzaż sentymentalny", czy choćby "Kwiat kalafioru"... czasami również i Atramentowe serce się znajdzie. Z przykrością musze stwierdzić, że jednak w mojej szkole potter i Tolkienówna nie panoszą Very Happy

(wiem, wiem Tolkien to ta brzydsza płeć xD)

Felix

U mnie w podstawówce Potter był strasznie popularny. Na lekcjach oprócz książek przedmiotowych na ławce leżał też zazwyczaj któryś z tomów pottera. Teraz w gimnazjum to streszczenia głównie, ale znajdą się też i tacy co czytają książki dla przyjemności. Zmierzchomiania minęła, więc jest ich mała ilośc, ale zawsze. Chociaż Władca Pierścienia nadal króluje, i czytają ją po kilka razy i znają całą na pamięc, łącznie z Hobbitem.

Charity

Wierzyć mi się nie chciało, ale ostatnio przekonałam się, że dwudziestolatki nadal piszczą cieniutkimi głosikami i szepczą z podekscytowaniem, gdy tylko pada temat Zmierzchu. Przerażający widok.

Żeby czytać Obcego to ja mogę zrozumieć, ale Pejzaż sentymentalny? Jak widać, moda na romansidła nigdy nie przemija... ](*,)

Kate Oczko Brow

ja się załamuje, jak słucham rozmów dziewczyn z równoległej klasy (chwała Bogu, u mnie takich nie ma) jak się podniecają Edwardem. Jedyny Edward, jakiego jestem w stanie przeżyc to Edzio Pedzio w moim opowiadaniu, bo tam to jest parodia tego ze zmierzchu i jest zabawny. Zmierzch to mnie przeraża.... Nie lubie romansów...

Charity

Znaczy się, według mnie sam Zmierzch nie jest taki zły i powiedziałabym, że swego rodzaju "poziom" trzyma, aczkolwiek to pdniecenie, gadanie o Edwardzie i całej sadze zrobiło się już obrzydliwe. Neutral

Felix

Tak, chociaż muszę przyznac, że moja koleżanka, była wielka wielbicielka zmierzchu i Edwarda powiedziała mi parę dni temu, że już nim po prostu rzyga i autorką też, bo ile można. Co za radośc, że jednak ktoś myśli, a to była rzeczywiście wielka fanka. Na szczęście wśród moich bliskich znajomych nikt nie przeczytał zmierzchu (choc większośc probowała) i wręcz go nienawidzą. Ale spokojnie można w mojej szkole ich wielu znaleźc. Charity, znam trochę dwudziestolatek, a nawet dosyc sporo, ale jakoś nigdy nie słyszałam, żeby się podniecały zmierzchem albo Edwardem. Za to wiem, że swojego czasu miały zagospodarowane pokoje całkowicie potterowsko. Marzyły o ślubie z Harrym, ciemne ściany, mnóstwo plakatów, naklejki na wszystkich ścianach, książkach i zeszytach i pamiętniki o ich cudownym wspólnym życiu, a było więcej, oj... dużo więcej.
Co do książek szkolnych to zauważyłam, że jeszcze niektórzy interesują się też właśnie Eragonem, i co mnie trochę zdziwiło różnymi biografiami. Podchodzi do Ciebie i mówi: "Wiesz, że w tym i tym roku zespół ten i ten był tam i tam i grał koncert tu i tu na dachu wieżowca takiego i takiego." Very Happy

Charity

HermionaForever

Eh Charity ty to potrafisz skrytykować nawet 20-letnie fanki Pottera xD

No, ja też muszę przyznać, że to przesada. Ja nie mam wcale 20 lat, nawet nie mam 18, a nie mam obklejonego plakatami pokoju, nie przebieram się za Lupina i nie mam 2 sztucznych sów, srających papierowe kupki Very Happy

Po prostu od czasu do czasu wezmę książke, czy tez napiszę 6-stronowego Fanficka z nudów, ale tak o baardzo rzadko bywa. Rzadko.

Wiem, że to nie do tematu, ale no co:D