Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lamort
Prefekt Slytherinu
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubin
|
Wysłany: Wto 10:42, 23 Maj 2006 Temat postu: czy dumbledore zginal |
|
|
Oto skopiowałem wam artykuł dotyczący HPiKP i śmiercia Dumbledora "4. Latająca Avada Kedavra. Znamy z twórczości pani Rowling opisy kilku zgonów; za każdym razem jednak nieboszczyk po prostu upadał i leżał nieruchomo. Tymczasem Dumbledore'a, jak czytamy, "moc zaklęcia wyrzuciła w powietrze". Dave pyta: dlaczego ta Avada tak bardzo różniła się od innych?, i odpowiada: zapewne Snape użył jednocześnie niewerbalnego zaklęcia, wypowiadając słowa klątwy na głos. Przez cały szósty tom przewijały się niewerbalne zaklęcia – więc nie powinno dziwić, że rozwiązanie kulminacyjnej sceny jest z nimi bardzo ściśle związane. Wskazówki udziela sama Bellatriks w "Orderze Feniksa", gdy Harry usiłuje rzucić na nią klątwię Cruciatusa. "Musisz naprawdę chcieć, słuszny gniew nic mi nie zrobi" – zatem jeśli Snape nie chce Dumbledore'a zabić, jego klątwa nie zadziała prawidłowo. " To chyba jest wystarczajacy dowód !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Harry Potter
Gryfon
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Gryffindor
|
Wysłany: Wto 14:37, 23 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Czyli Dumbledore żyje ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poltergeist
Administrator
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Wto 16:30, 23 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
1. Snape mógłby nawet nie wypowiedzieć "Avada kedavra" tylko walnąć niewerbalnym w Dumbledore'a, ale Albus MUSIAŁ zginąć, bo, ludzie, ON SPADŁ Z WIEŻY HOGWARTU!!!! pomijając jeszcze fakt, że został POCHOWANY...
2. Zastanawiam się, czy ten temat nie zamieni się w 1 wielki offtop, w którym wszyscy powtarzają swoje wypowiedzi po 10 razy...
pozdr.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Poltergeist dnia Wto 18:36, 23 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kokiblack
Gryfon
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: katowice
|
Wysłany: Wto 17:49, 23 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Zgadzam sie z tym co napisał lamort i dowodów na to że Dumbledore żyje jest wiecej ,a wszystko jest na stronie z której treść w pierwszym poście została przytoczona, ale nie pamiętam adresu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lamort
Prefekt Slytherinu
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubin
|
Wysłany: Czw 9:49, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Qrde teraz juz sie pogubilem :
Zakończenie szóstego tomu Harry'ego Pottera dla wielu z nas było zaskoczeniem. Oto Snape – obdarzony przez Dumbledore’a tak wielkim zaufaniem - zdradził. Zdradził Zakon, zdradził szkołę, zdradził, chyba najbardziej, swego głównego opiekuna, obrońcę i przyjaciela, któremu zawdzięczał wolność a może nawet życie. Pałając do niego nienawiścią, której przyczyny zupełnie nie znamy, nie wahał się zabić, więcej nawet, chcąc być tym, który dokona mordu nie pozwolił nikomu innemu na tę "przyjemność". Czując nieuzasadnioną odrazę do tego słabego starca, który znalazł się w jego mocy przyznał, kto jest jego prawdziwym panem. Zabił dla kogoś, kto tak naprawdę nigdy niczego mu nie dał ani nie da.
Zbrodnia, jakiej dopuszcza się Snape jest – w oczach potterofanów – przeogromna. On, człowiek upadły, podniesiony ręką Dumbledore’a, wykorzystuje moment słabości wielkiego czarodzieja, przeciwko któremu nie miałby odwagi zwrócić się w pełni jego sił. W kontekście historii Dumbledore’a jest to zbrodnia tym większa, że dyrektor nigdy nie był bezlitosny, nigdy nie dobijał osłabionego przeciwnika, zawsze dawał drugą szansę – w przeciwieństwie do swego oprawcy. Snape bez wątpienia zasługuje na potępienie. Potępienie całego świata magicznego jak i mugolskiego świata fanów Harry’ego Pottera.
Po przeczytaniu szóstego tomu przygód Harry’ego, również i ja potępiłem Snape’a. Za zbrodnię, której dokonał oraz za wszystkie lata utajonej współpracy z Voldemortem. Jednak, gdy trwałem tak w świętym oburzeniu, tu i tam w sieci zaczęły pojawiać się plotki, jakoby Snape wcale nie zdradził Dumbledore’a, ale wykonał część jego planu mającego na celu zniszczenie Voldemorta. Szczerze powiedziawszy podszedłem do tych pogłosek sceptycznie, biorąc je za kolejne fantazje fanów książki, jakich wiele pojawiało się po publikacji każdego z tomów. Jednak przypadkiem niedawno miałem okazję ponownie przeczytać rozdział dwudziesty siódmy HPiKP. Przestałem być pewien winy Snape’a. Dokładniejsza analiza tego rozdziału oraz całej historii Snape’a (ukazanej na kartach sześciu dotąd wydanych książek) ukazuje wydarzenia, które rozegrały się na szczycie Wieży Astronomicznej w nieco innym świetle.
W toku rozważań nad wyżej opisaną zbrodnią, kierując się koncepcją niewinności mistrza eliksirów, lecz cały czas ściśle trzymając się opisu fabuły, wywnioskowałem, że Snape tak naprawdę nie zdradził, nadal stoi po stronie dobra, a wszystko, co zrobił, było planem Dumbledore’a. Twierdzenie to oparłem ściśle na analizie zdarzeń rozgrywających się na Wieży Astronomicznej w kontekście historii Snape’a oraz na dotychczasowych pomysłach autorki w stosunku do niego.
Pierwszym i chyba najważniejszym argumentem na poparcie moich wniosków jest zachowanie Snape’a na Wieży Astronomicznej podczas sceny domniemanej zdrady (s. 638 i 639). Nie zabija Dumbledore’a od razu po ogarnięciu sytuacji. Nie robi tego również, gdy śmierciożerca Amycus mówi o niezdolnym do dokonania zbrodni Malfoy’u. Dyrektor wzywa go imieniem, na co ten podchodzi. Dopiero po powtórnej prośbie Snape unosi różdżkę, celuje i zabija. Czy zwlekałby tak długo bez przyczyny?
Poniżej przedstawiam własną koncepcję tych wydarzeń. Snape – działając jako podwójny agent – nie mógł zdradzić się nie znając dokładnie sytuacji. Czekał więc na rozkaz – dlatego podszedł do Dumbledore’a. Będąc znawcą legilimencji zapewne użył jej na dyrektorze, odgadując jego myśli – wtedy właśnie na jego twarzy odmalowała się odraza i nienawiść. Do czynu, którego miał się dopuścić. Ale Dumbledore odczytał jego wątpliwości. Dlatego musiał powtórzyć swoją prośbę – dopiero po tym Snape się zdecydował – świadczy o tym fakt, że dopiero teraz skierował różdżkę.
Przy rozważaniu kwestii winy Snape’a warto również wziąć pod uwagę postawę dyrektora. Czy błagałby o życie w takiej chwili? On, zawsze gotowy poświęcić się dla innych (co widać np. podczas poszukiwania Horkruksa), chciałby narazić na prawie pewną śmierć Snape’a, prawdopodobnie również Pottera, a może jeszcze Malfoya? Tym bardziej, że musiał zdawać sobie sprawę, że opór Snape tej chwili i tak wiele by nie zmienił, gdyż podczas walki na pewno znalazłaby się okazja by zabić obydwu – dyrektora i nauczyciela. Dumbledore był na straconej pozycji i zdawał sobie z tego sprawę – nie próbował ratować siebie, chciał wykorzystać nawet swoją śmierć, by uwiarygodnić Snape’a (oczach Voldemorta) a także uratować go przed śmiercią (Niezłomna Przysięga). A dlaczego chciał zginąć z rąk Snape’a? Obawiał się, że pozostali śmierciożercy zmuszą Malfoya do wykonania wyroku – a nie chciał, by Dracon został mordercą.
Warto przyjrzeć się postaci Snape’a wykreowanej w pierwszym tomie. Jest ona namalowana bardzo negatywnie, a autorka odsłaniając kolejno zawiłości fabuły zdecydowanie manipuluje czytelnikiem, sprawiając, że ten zaczyna wierzyć w winę nauczyciela eliksirów. Tymczasem mącicielem okazuje się najmniej spodziewana osoba – profesor Quirrel, człowiek z pozoru niewinny, a nawet budzący sympatię. Rowling dopiero w ostatnim rozdziale odkrywa wszystkie karty obracając sytuację o 180 stopni. Jestem przekonany, że teraz czyni podobnie – daje nam niezbity dowód winy Snape’a, utwierdza nas w błędnych ocenach, aby następnie w ostatecznym pojedynku dobra ze złem wybielić tę postać i ponownie przywrócić ją dobrej stronie (z pewnością wpłynie to na atrakcyjność książki).
Na uwagę zasługuje również scena konfrontacji Snape’a i Pottera w finale ucieczki śmierciożerców z Hogwartu. Harry próbuje różnymi zaklęciami zatrzymać i ukarać swojego dawnego nauczyciela jednak nie jest w stanie tego uczynić – jego przeciwnik jest na to zbyt dobry, choć nie wykorzystuje tego przeciwko Potterowi. Odbija jego zaklęcia z łatwością, krytykując przy tym stan jego wiedzy, ale nie atakuje. Dlaczego? Nie ucieka od razu, zatrzymuje się jeszcze, aby pognębić dawnego ucznia? Może potrzebuje podświadomie usprawiedliwić się przed sobą lub innymi? Wiem, że może wydawać się to infantylne, ale nabiera sensu w kontekście dalszych wydarzeń zdarzeń w tej scenie.
Warto zauważyć jeszcze jedną rzecz w tym fragmencie. Snape nie uważa się za tchórza. Z obiektywnego punktu widzenia – gdyby rzeczywiście stał po stronie czarnej magii – musiałby się tak nazwać, bo jak inaczej nazwać morderstwo dokonane na osłabionym starcu, jeśli nie tchórzostwem? Jednak on temu zaprzecza (Nazwałeś mnie tchórzem Potter?), nie bezpośrednio, ale jednak zaprzecza. Przywołuje nawet w pamięci sytuację z czasów własnej młodości – gdy ojciec Harry’ego atakował go w otoczeniu trójki swoich przyjaciół. Sytuację tę stawia w opozycji do tego, co stało się na szczycie Wieży Astronomicznej[1], co – gdy przyjmujemy winę Snape’a – wydaje się dziwne, gdyż Dumledore’a zabił w otoczeniu trójki (sic!) śmierciożerów (oraz wilkołaka i Malfoya). Gdy jednak założymy niewinność Snape’a – te słowa padające z jego ust mają sens.
Idąc dalej tym tropem znajdujemy kolejny – być może mało znaczny, ale jednak – argument na obronę nauczyciela eliksirów. Nie pozwala on torturować Pottera, ani wykończyć go przypadkowemu śmierciożercy. Ma na to dość dziwną argumentację – niby „Potter należy do Czarnego Pana” – a nie ma to żadnego sensu w kontekście dotychczasowej fabuły (Voldemort już się odrodził, odzyskał ciało i moc, już raz dał swym śmierciożercom możliwość zabicia go[2]). A tych, którzy tę wypowiedź uważają za udowadniającą przynależność Snape’a do czarnej magii pytam: co miał powiedzieć śmierciożercy żeby pozostać wiarygodny? Że Potter to syn jego kumpla ze szkoły?
Interesujący jest również opis twarzy Snape’a, kończący scenę „pojedynku” pomiędzy nim a głównym bohaterem. Jest to moment, w którym – co rzadko mu się zdarza – mistrzowi eliksirów puszczają nerwy. „Jego twarz stała się nagle twarzą szaleńca, jakby targał nim ból nieludzki, jak wyjącym, skomlącym psem, uwięzionym w płonącym domu poza nimi” – cóż mówi ten opis? Raczej nie przedstawia człowieka radosnego lub takiego, który właśnie ulżył swej nienawiści – bardziej skłaniałbym się ku twierdzeniu, że to opis uczuć człowieka, który popełnił czyn niezgodny z jego przekonaniami, a jednak pożądany; który popełnił czyn, przez który czuje do siebie odrazę; człowieka, który poświęcił się, biorąc na siebie zbrodnię, a którego w swej niewiedzy przeklął za to cały świat białej magii.
Potter – jak zresztą zawsze – ocenia ludzi tendencyjnie, patrzy powierzchownie, nie potrafi szerzej spojrzeć na sytuacje – a w ślad za jego opiniami i przedstawionymi w ich kontekście faktami (bo niewątpliwie Potter relacjonuje zabójstwo Dumbledore’a manipulując tak, by wszyscy wzięli Snape’a za winnego) idzie najpierw cała magiczna społeczność książki, a następnie mugolska społeczność fanów Harry’ego.
Patrząc na postać mistrza eliksirów przez pryzmat wszystkich dotychczas wydanych tomów książki widzimy, że jest to postać bardzo złożona. Nigdy w kontekście jego osoby powierzchowne opinie się nie sprawdzały (np. HPiKF). Analizując jego czyny zawsze musimy brać pod uwagę całe jego życie – niełatwe lata szkolne, późniejsza próba dowartościowania się poprzez dołączenie się do śmierciożerców, coraz głębsze zapadanie się w ‘bagno’, a następnie wielka szansa ofiarowana mu przez Dumbledore’a. Dopiero biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki możemy pokusić się o analizę zachowania postaci w tak ważnej chwili. Postępując tak widzimy wreszcie motywy działań Snape’a – dopiero teraz jesteśmy w stanie ocenić jego czyny i przyznać mu rację.
Myślę, że wystarczająco dobitnie udowodniłem niewinność Snape’a. Myślę również, że w kontekście tego, co napisałem, jest on postacią jeszcze bardziej godną szacunku – życie postawiło go przed ciężką próbą, a on choć z bólem, ale wyszedł z niej zwycięsko. Pozostaje mi tylko zapytać, czy ten człowiek będzie kiedykolwiek szczęśliwy? Czy będzie mógł uwolnić się od demonów przeszłości i zacząć życie na nowo? Wąpię…
[1]Nie bezpośrednio – Snape przypomina tę sytuację w opozycji do oskarżenia o tchórzostwo wysuniętego przez Pottera; zaś oskarżenie to bazuje na wydarzeniach mających miejsce wcześniej za Wieży Astronomicznej
[2]Harry Potter i Zakon Feniksa, miało tego miejsce w Departamencie Tajemnic, podczas eskapady Pottera Mającej na celu ratowanie jego ojca chrzestnego. Zarazem Bellatriks Lestrange oraz Lucjusz Malfoy nie mieli obiekcji przed wykończeniem głównego bohatera – Lucjusza powstrzymało jedynie ryzyko utraty przepowiedni, a Bellatriks po prostu nie zdołała tego dokonać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasieńka :)
Ślizgon
Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Wawy ;P
|
Wysłany: Czw 10:48, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ja tam sądze, że nie żyje. Nie wiem czemu wszyscy chcą jakoś udowodnić, że to nieprawda. Żywego by go chyba nie pochowali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poltergeist
Administrator
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Czw 11:57, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
wszyscy chcą udowodnić, że to nie prawda, bo Dumbledore był bardzo lubianym bohaterem książki. ja tez bym wolała, żeby nie zginął
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Poltergeist dnia Pon 19:44, 28 Sie 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Boomster
Ślizgon
Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:13, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
ja też, ja bym już wolał żeby zginęła Mc Gonagall niż Dumbledore ... .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poltergeist
Administrator
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Czw 16:03, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
woleć bym nie wolała, bo McGonagall jest ok...
chociaż było wiadomo, że w końcu ktoś zginie...ktoś z tej "potterowej" strony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kokiblack
Gryfon
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: katowice
|
Wysłany: Czw 16:28, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Jeżeli chodzi o mnie to szczerze mówią dla mnie Dumbledore może być martwy.....ale nie znaczy to oczywiście że go nie lubię....chodzi o to że to nie ze wzgledu na sympatię do Dumbledore'a szukane są dowody na niewinność Snape'a i "zmartwychwstanie" Dumbiego. chodzi o fakty zawarte w ksiązce i umyślne wprowadzanie czytelników w błąd. JKR sprawia że myślimy jak Harry , a nie tak jak ona.Niektórzy doszukują sie małych podpowiedzi od autorki krórych nie zauważa Harry, i coponiektórzy z nas.
Oczywiście Dumbledore może nieżyć i jest to prawdopodobne choć nie widzimy jego ciała w grobie (bo wszystko widzimy oczami Harry'ego).
Dla mnie jednak oczywiste jest, że Snape jest niewinny i po stronie na którą przeszedł po pobycie u śmierciożerców.
Cała scena na wieży i wiele innych rzeczy "niby" nieważnych dają wiele do myślenia . Jak moze sie wydawać że była to zwyczajna zdrada i śmierć....w tym musi byc coś więcej.
podziwiam lamort -> sie rozpisałeś :>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nethel
Ślizgon Moderator
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 415
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 17:46, 25 Maj 2006 Temat postu: Re: czy dumbledore zginal |
|
|
lamort napisał: | Oto skopiowałem wam artykuł dotyczący HPiKP i śmiercia Dumbledora "4. Latająca Avada Kedavra. Znamy z twórczości pani Rowling opisy kilku zgonów; za każdym razem jednak nieboszczyk po prostu upadał i leżał nieruchomo. Tymczasem Dumbledore'a, jak czytamy, "moc zaklęcia wyrzuciła w powietrze". |
Rowling ma to do siebie, że nie jest zbyt konsekwentna.
Latająca Avada czy nie, jak gdzieś wyżej wspomniała Polt, Dumbledore spadł z wieży, a staruszek to nie James Bond, żeby przeżyć taki upadek.
Tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti760
Administrator
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogw.. tfu Kraków
|
Wysłany: Czw 18:58, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A pozatym, Snape by umarł. Przysięga Wieczysta działa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poltergeist
Administrator
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Czw 19:15, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
...a jak wiadomo, Snape żyje i ma się całkiem doobrze (szkoda ).
więc Dumbledore nie żyje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olix Fawkes
Moderator
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brzeg
|
Wysłany: Pią 20:08, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
przeczytajcie sobie to
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olix Fawkes
Moderator
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brzeg
|
Wysłany: Pią 20:10, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Zresztą to jest to samo zo napisał lamort,ale inne artykuły też są fajne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|